piątek, 20 maja 2016

o Mamie, gdy jeszcze miałyśmy dobry kontakt...




Moja mama, była cudowną kobietą, cudowną mamą kochającą mnie ponad życie!! Po śmierci babci jednak całe moje życie obróciło się diametralnie o 360 stopni, to też Wam później opisze.





Mama, gdy babcia żyła była cudowną kobietą, kochającą pracującą dbającą o mnie o dom.. Nie pozwoliła by mi czegoś zabrakło.Nie pozwalała też bym odczuła brak ojca.. Ponieważ gdy miałam 3-4 latka moi rodzice się rozwiedli. Sąd Orzekł,że powinnam zostać z mamą a tato miał ograniczone kontakty ze mną. 


 Pracowała wtedy jako sprzątaczka, jej szef bardzo uwielbiał dzieci i z tego względu czy to były święta czy urodziny zawsze obdarowywał ją kartonami słodyczy dla mnie..

Wtedy właśnie była też w związku z innym Panem, tamten Pan nie mógł mieć dzieci dlatego bardzo się o mnie troszczył i traktował mnie jak własną córkę.. Chodził ze mną na spacery, na plac zabaw - po prostu tam gdzie chciałam. Nie chciał zostawiać nawet na chwilę, bojąc się,że może mi się coś stać. To właśnie do niego powiedziałam pierwszy raz " TATO " . Mama była z nim szczęśliwa lecz później się rozstali nie wiem z jakiego powodu bo to była ich sprawa, lecz mi go brakowało.. Był bardzo dobrym człowiekiem wobec mnie i nigdy nawet na mnie ręki nie podniósł. No ale trudno, już go wtedy w naszym życiu nie było.. I wtedy właśnie zaczęły się dziać przeboje z moją mamą, dlaczego tak napisałam ? Bo inaczej nie umiem tego obrać słowami.. Mama stała się wobec mnie agresywna, przestała się już mną tak interesować, przestała się mną zajmować - mną swoją jedyną córką...

Ja wtedy nie wiedziałam,że robi coś źle, myślałam,że tak jest,że jej przejdzie i znowu będzie mnie bardzo kochać i się mną zajmować..

Moja mama jednakże nie wiem z jakiego powodu się z nim rozstała, nie wiem bo jak się jej pytałam gdy już trochę byłam starsza odpowiedziała, że to jest jej sprawa a ja mam się w to nie wtrącać bo i tak nic nie zrozumiem. No okej, mogła sobie tak pomyśleć bo ile ja miałam wtedy lat ? 6 ? 7? Więc nic nie wiedziałam jeszcze o życiu.. Dla mnie ono było kolorowe, roześmiane, cudowne. Nie zwracałam wtedy uwagi na takie rzeczy.


Kiedy moja babcia zachorowała, moja mama w tym czasie potajemnie spotykała się z jej owym mężem. Okłamywała mnie, babcię, że chodzi do koleżanek, lecz to było kłamstwo.. Po śmierci babci dopiero - pierwszy raz przyprowadziła go do domu.. Z tego co pamiętam poznała go przez jej dobrą koleżankę z którą miała częsty kontakt, no i tak się rozwinęła ta ich " miłość" ....


On mnie od początku nie lubił, wręcz nienawidził.. Zawsze mi powtarzał gdy mamy nie było koło nas,że jestem im nie potrzebna,że lepiej gdyby mnie ojciec zabrał do siebie to mieli by spokój. Wtedy na to co on mówił uwagi nie zwracałam, myślałam,że jak mnie lepiej pozna zmieni o mnie zdanie.. Tak myślałam ...




Pamiętam jak w którymś roku jeszcze przed ślubem, gdy on u nas w domu nocował, ja wróciłam z podwórka i chciałam oglądnąć wtedy bajkę a w tym czasie leciał mecz no i ja zaczęłam mu przełącząć na TV guziczkami a on pilotem. W końcu się zdenerwował wstał i się mnie zapytał:


-Dalej będziesz tak robić ? - zapytał.

odpowiedziałam mu:
_ Ja chce tylko bajkę oglądnąć nic więcej
on do mnie:
-Jeszcze raz to przełączysz to zobaczysz co się stanie



A ja jak to dziecko, nie wiedziałam co się stanie, mama w tym czasie obok w kuchni robiła kolacje dla nas więc nie spodziewałam się,że on mi to zrobi- on czyli obcy człowiek!
A co zrobił ? Ściągnął skórzany Pas z metalową klamrą i dwa razy uderzył mnie po udzie sprzączką...
Mimo wszystko dalej ją kochałam i stawałam w jej obronie - w końcu była moją MAMĄ, wierzyłam,że mnie kocha,że zrobi dla mnie wszystko... !!


Zaczęłam płakać, wyć z bólu, mama przybiegła do pokoju pytając co się stało i jak zobaczyła mnie z rozciętą nogą od razu go wyrzuciła za drzwi..

Wezwała Policję jednak go już nie było, prosili by zrobić obdukcje i zgłosić sprawę na Policji która wszczęła śledztwo i postępowanie w tej sprawie.. Sprawa poszła do Sądu, jednak kilka dni przed rozprawą mama się z nim pogodziła, i uznała że ja symulowałam cały ból,że to ja go zmusiłam do tego i że wycofuje sprawę w sądzie. I wtedy właśnie zaczęłam się buntować....



Eh.. szkoda tylko,że wszystko potoczyło się inaczej... 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz